Nie przypuszczałeś ,że zmienisz mieszkanie
że inne światło,drzewa wejdą w okna
na innej ścianie zatrzyma się wzrok
kiedy znad książki głowę niespodzianie
uniesiesz.Trochę smutno:
Wyrwana kotwica
zachybotało się życie i nic,
z tego co było, nie przenika w teraz
Ale niebawem znów trzeba się zbierać
do zmiany miejsca.Zgaśnie światło
drzewa sprzed oczu odsuną się szykiem
zwartym.Ty swoją siedzibę znaną od lat opuścisz:;
zdartą ,obolałą
-to zrujnowane ,niemieszkalne ciało
-to zrujnowane ,niemieszkalne ciało
zostawisz ziemi.I cóż Ci zostało
kiedy od ciała los nagle
Cię odciął?
Będziesz już jedną wielką bezdomnością
nie zaczepioną o ziarnko istnienia
ani wiór światła ,ani kłaczek cienia;
tęsknocie obcą i obcą pragnieniu
_rozbezdomnioną po Wiecznym Patrzeniu.
Wiersze Joanny Polakównej pisane u schyłku życia ,są przejmującym zapisem zmagania się z chorobą i zapisem duchowego przygotowywania się na spotkanie się z ostatecznością . . . Jest w nich bardzo powściągliwa forma
w odniesieniu do dramatycznych przeżyć związanych z jej chorobą i odchodzeniem..ev
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz