NIEZŁOMNYM.
Piszę poemat światła
ma na imię
Polska
słowa oderwane
z tajemnicy ciała
cicho dotykają atramentu krwi
na jasnej polanie ojcowizny
pod Bukową Górą
płótno spadochronu okrywa dach
Mój sen ucieka
przez otwarte okno do nieba
zanim niemiecka seria odszuka
cichociemnych
wiatr w koralikach kropel
pomodli się na stoku
w zamglonych oczach gór
zatańczy światło
tajemnicy
wrzucone do Wisły
popłynie do morza
pod osłoną mroku
i urodzi się człowiek
niezłomny
wśród świszczących kul
ślepy błysk bagnetu
zgaśnie czerwony
zanim biały wiersz się skończy nad ranem.
Gliwice .1 marzec 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz