Nie, nie pomyliły mi się daty ani pory roku. Nigdy nie pomylę ZASAD.
Sławomir Majewski
w 1968 straciłem dziewictwo dwa lata później złudzenia odrzuciłem
gaz łzawiący i krwisty komunizm zaklęty w salceson i kufajkę
był film krew na arenie i nie film krew na ulicach gdańska
tanie wina i droga moralność tamtych dziewczyn
dawały po pół roku albo po ślubie bywały wyjątki jasne
piwo było ciepłe a eleganci w pomiętych prochowcach szli
na pochody i wiece na cześć i z okazji
wszyscy byli kolaborantami matka jest tylko jedna
gaz łzawiący i krwisty komunizm zaklęty w salceson i kufajkę
był film krew na arenie i nie film krew na ulicach gdańska
tanie wina i droga moralność tamtych dziewczyn
dawały po pół roku albo po ślubie bywały wyjątki jasne
piwo było ciepłe a eleganci w pomiętych prochowcach szli
na pochody i wiece na cześć i z okazji
wszyscy byli kolaborantami matka jest tylko jedna
a kolor jego jest czerwony bo na nim
robotnicza krew
stało się ciałem sporty śmierdziały marksizmem Grażyna
na co dzień pachniała mydełkiem for you i proszkiem ixi
miała majtki w misie i owieczki a w oczach bławatki
pan Dawidowski sprzedawał wielkie bułki po 20 groszy
a w Ruczaju rosół jarski po złotówce
pamiętasz?dwa samochody na godzinę główną jezdnią
to były czasy! w 1980 zamarły dźwigi i serca
byliśmy tak szczęśliwi
śpiewał pan Fogg
byliśmy tak szczęśliwi że tylko moja droga ja cię kocham
przebijała to nasze szczęście i pół litra z czerwoną kartką
szynka na święta kilogram cytryn raz na rok
byliśmy tak szczęśliwi że tylko moja droga ja cię kocham
przebijała to nasze szczęście i pół litra z czerwoną kartką
szynka na święta kilogram cytryn raz na rok
kiedy patrzę hen, przed siebie
mam w dłoni nóż
mam w dłoni nóż
"Tamte" czasy mają przewagę nad dzisiejszymi - była o, ironio! - gruba czerwona kreska
oddzielająca ICH od nas. ONI, to cały aparat PRL - etatowi komuniści od
zakładowych POP poczynając, na KC PZPR i "zastępcach członka" oraz
funkcjonariuszach i agentach SB, MO, ZOMO, ORMO, WSI kończąc. ONI to ci ludzie radzieccy, którzy bili, wyrzucali z pracy, gnoili
albo mordowali Polaków; którzy robili polskim dzieciom gówno z mózgów,
fałszując historię, indoktrynując, zmuszając do składania przysięgi
wojskowej na wierność socjalizmowi i nie Polsce, tylko "socjalistycznej ojczyźnie" i sojuszowi z obcym mocarstwem - ZSRR. My -
ONI, zdawałoby się - jakże proste, łatwe i przyjemne rozróżnienie...
W Grudniu 1970 roku w Gdańsku, przy ul. Hucisko stał na wpół rozebrany budynek Izby Adwokackiej,
zionąc martwymi oczodołami wyrwanych futryn. Gdy ZOMO przypuściło kontratak od strony Komendy Miejskiej MO,
zmuszając tłum Stoczniowców do rozsypki, znalazłem się na pierwszym
piętrze tego budynku a obok mnie niejaki Mietek Cholewa.
Mietek
Cholewa zasłynął później dopisaniem muzyki do tekstu Krzysia Dowgiałły o
zamordowanym w Gdyni, wówczas nieznanymi chłopcu, o którym dzisiaj
wiemy, że zwał się Zbyszek Godlewski; tekstu, który przeszedł do
historii pn. "Ballada o Janku Wiśniewskim". Aranżacja i wykonanie Cholewy były i są najlepszym, powiedziałbym - wiekopomnym wykonaniem tej elegii o "Janku Wiśniewskim", który padł i
Na drzwiach ponieśli Go Świętojańską,
Naprzeciw glinom, naprzeciw tankom,
Chłopcy-stoczniowcy, pomścijcie druha,
Janek Wiśniewski padł!
Naprzeciw glinom, naprzeciw tankom,
Chłopcy-stoczniowcy, pomścijcie druha,
Janek Wiśniewski padł!
Później, po 13 grudnia 1981 r., właśnie jego, Cholewy aranż śpiewałem Kolegom w obozie internowanych w Wierzchowie Pomorskim. O tym, że Mietek Cholewa nazywa się Mietek Cholewa dowiedziałem się
od Mietka Cholewy, nim ZOMO wpadło do ruin Izby Adwokackiej a my
wyskoczyliśmy z I piętra wprost na grząski trawnik, prawdopodobnie
unikając z rąk słupskich bandytów śmierci a kalectwa z pewnością.
Cholewę napotkałem ponownie po Sierpniu 80-go, w MKS-sie na
Grunwaldzkiej, gdzie uwijał się jak w ukropie pracując (chyba) w dziale
tzw. propagandy u Zygmunta Błażka. A później, w Stanie Wojennym, dzięki św. p. Pani Marii Koszarskiej
poznałem dwoje wspaniałych ludzi - św. p. Panią Zofię Cholewinę i Jej
Męża, dawnych bojowników AK, działaczy podziemnej "S" - rodziców Mietka.
Mietek pojawił się w moim życiu ponownie w sierpniu 1982 roku. Po
moim wyjściu z obozu internowania w Wierzchowie Pomorskim przyszedł do mnie dziwnie
przygaszony.
- Ty wiesz że podpisałem lojalkę... Raczej stwierdził, niż zapytał.
- Słyszałem od naszych. Mówi się o tym.
- Przysięgam, że tylko podpisałem. Przecież lojalka nic nie znaczy! To tylko świstek bez znaczenia! Nie jestem szpiclem, uwierz mi! Nie jestem kolaborantem! - zapewniał gorąco.
- Ty wiesz że podpisałem lojalkę... Raczej stwierdził, niż zapytał.
- Słyszałem od naszych. Mówi się o tym.
- Przysięgam, że tylko podpisałem. Przecież lojalka nic nie znaczy! To tylko świstek bez znaczenia! Nie jestem szpiclem, uwierz mi! Nie jestem kolaborantem! - zapewniał gorąco.
Przez świadomość tamtej strasznej grudniowej chwili, ten skok przez
okno nim ogarnęła nas fala zbirów w czarnych, skórzanych płaszczach
strzelających z ręki; przez świadomość tego co i jak zaśpiewał, przez
świadomość zasług dla Polski obojga jego Rodziców - dałem wiarę, że
"tylko" lojalka... Dacie wiarę? Bo podział był "jasny" My - ONI... A
tymczasem?
A tymczasem: Agent SB przeprasza Bogdana Borusewicza
- Byłem agentem SB - mówi Mieczysław Cholewa, autor melodii do
Ballady o Janku Wiśniewskim. Przyszedł do Bogdana Borusewicza
wytłumaczyć się i prosić o przebaczenie.
Pytanie dziennikarza: - "Dał Pan któremuś w twarz?"
Pytanie dziennikarza: - "Dał Pan któremuś w twarz?"
Borusewicz: - "No nie, a przecież spotykam ich
czasami. Taki Mieczysław Ch., autor głośnej piosenki o Grudniu '70.
Pseudonim Rejtan, pisał wyjątkowo obrzydliwe raporty, z butami wchodził w
sprawy prywatne, intymne. Staram się udawać, że go nie widzę, ręki nie
podaję".
Tak... gruba czerwona kreska... Rejtan? A czego ten Rejtan-Cholewa tak bronił nagą piersią? Jakich
wartości, prawd i zasad?
Kiedy patrzę hen, przed siebie, mam w dłoni
nóż.
Zmieniam:
mam w sercu nóż...
Mietek, coś ty uczynił Polsce, swoim Rodzicom i sobie?
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz