Zygmunt Krasiński
__________
DO MOSKALI
Wiem, dla mnie Sybir - powróz zgotowany.
Jeśli przed wami nie uniżę czoła,
gdy duch mój krnąbrny kornie nie zawoła
- Nie Bóg mi panem - lecz wyście mi pany.
Lecz dajcie mi spokój - bo ze mnie nie będzie sługa pokorny.
Z ojców mych się rodzę
- War krwi nie hańbą,
lecz śmiercią ochłodzę i sześć stóp ziemi znajdę sobie wszędzie.
Tam dom mój, ciasny - lecz pełen wolności,
lepszy niż zamki w których królujecie
- żaden z was do mnie nie przyjdzie tam w gości
- pierwszy raz będę bez was na tym świecie!
- Wolno wam mówić, żem dziwak - żem dumny.
Prawda, trzymają się mnie dziwne smaki,
od słońca z wami - wolę ciemność trumny
- od twarzy waszych - szkieletów robaki.
Jest iskra we mnie - której nikt nie zdusi
- Jest duma we mnie - której nikt nie skusi,
By pokłon panom widomym oddała
- Niech więc ginie nietknięta i cała!
Gdybym was zdusić mógł w jednym objęciu
I strącić wszystkich do jednej otchłani
Chciałbym po waszym zostać wpiekłowzięciu
I żyć na ziemi - dla mej drogiej Pani.
Lecz Pani moja już na marach kona
Próchna światełkiem tli jej oko śniade,
Krucyfiks wzięła w ręce bardzo blade
A trzy sztylety tkwią w głębi jej łona.
Już nad tym łonem ja trzymam gromnicę
Ostatnim błyskiem oświecam jej lice
I liczę chwile, gdy umrze ma droga
A ja z nią pójdę, gdzieś tam szukać Boga!
Nie myście o mnie - proszę was, o wrogi!
Daremna praca! Oszczędźcie jej sobie -
Bo hańby nie chcę, a nie umię trwogi
Na mnie pokusę trzeba znaleźć w grobie!.. .
A gdy umarłych wy kusić zdołacie,
I podlić serca pod krzyżem cmentarzy -
Wtedy dopiero w mej podziemnej chacie -
Ujrzycie podłość na mej trupiej twarzy !.
Na was więc czekam - tak - gdy serce pęknie,
Ale nie wprzódy - bo z mlekiem wyssałem
Że was nie cierpieć - jest święcie i pięknie-
I ta nienawiść mojej dobrem całem !
Chyba ją sprzedam za polską koronę
Za nic innego nawet za zasłonę,
Co kryje posąg Boga nieznanego
Wszechwiedzę Dobra i Wszechwiedzę Złego
Nie chciałbym zostać błękitów aniołem
I skrzydłem świat
a panować z oddali
Gdybym miał wprzódy bić przed wami czołem
A wy nade mną z biczem pańskim stali!
Tak żyłem żyjąc, tak, konając, zginę -
Wiem, że ufacie w wielką przyszłość, w siłę
Niech i tak będzie -Wam los, gdy przeminę,
Da Świat ten cały - mnie jedną mogiłę!. . .
Gdybym was zdusić mógł w jednym objęciu
I strącić wszystkich do jednej otchłani
Chciałbym po waszym zostać wpiekłowzięciu
I żyć na ziemi - dla mej drogiej Pani.
Lecz Pani moja już na marach kona
Próchna światełkiem tli jej oko śniade,
Krucyfiks wzięła w ręce bardzo blade
A trzy sztylety tkwią w głębi jej łona.
Już nad tym łonem ja trzymam gromnicę
Ostatnim błyskiem oświecam jej lice
I liczę chwile, gdy umrze ma droga
A ja z nią pójdę, gdzieś tam szukać Boga!
Nie myście o mnie - proszę was, o wrogi!
Daremna praca! Oszczędźcie jej sobie -
Bo hańby nie chcę, a nie umię trwogi
Na mnie pokusę trzeba znaleźć w grobie!.. .
A gdy umarłych wy kusić zdołacie,
I podlić serca pod krzyżem cmentarzy -
Wtedy dopiero w mej podziemnej chacie -
Ujrzycie podłość na mej trupiej twarzy !.
Na was więc czekam - tak - gdy serce pęknie,
Ale nie wprzódy - bo z mlekiem wyssałem
Że was nie cierpieć - jest święcie i pięknie-
I ta nienawiść mojej dobrem całem !
Chyba ją sprzedam za polską koronę
Za nic innego nawet za zasłonę,
Co kryje posąg Boga nieznanego
Wszechwiedzę Dobra i Wszechwiedzę Złego
Nie chciałbym zostać błękitów aniołem
I skrzydłem świat
a panować z oddali
Gdybym miał wprzódy bić przed wami czołem
A wy nade mną z biczem pańskim stali!
Tak żyłem żyjąc, tak, konając, zginę -
Wiem, że ufacie w wielką przyszłość, w siłę
Niech i tak będzie -Wam los, gdy przeminę,
Da Świat ten cały - mnie jedną mogiłę!. . .
C. D. N.
___________________
ev.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz