niedziela, 20 lipca 2014

EDWARD STACHURA : Pieśń jak...

STED...



jak po nocnym niebie sunące obłoki nad lasem 
jak na szyi wędrowca apaszka szamotana wiatrem
jak rzucona w górę stała  się latawcem
jak  wyciągnięte tam wysoko gwiaździste ramiona wasze
a tu są nasze, a tu są nasze, a tu są nasze
jak suchy szloch w tę wietrzną noc
jak lizać rany celnie zadane
jak lepić serce w miazgę strzaskane 
jak suchy szloch w tę wietrzną noc
pudowy kamień, pudowy kamień
spod niego wstanę, on stanie na mnie 
jak suchy szloch w tę wietrzną noc
jak dobro sławić, zło zaś przeklinać
Lawina - larum, gloria - lawina
jak rzewność rzewność nad rzewnościami 
jak świt pod spuchniętymi powiekami
jak morze miłe, jasne polany 
Jak Słońca pierś 
jak pierś Słońca jeść
jak na końcu języka cedentalny śpiew
jak biegać doszczętnie, nigdy nie spoczniesz
straszliwe manowce, cudne manowce, cudne manowce, 
cudne manowce

Edward Stachura był poetą niezwykłym. Po matce pisarce i ojcu muzyku odziedziczył talenty. Życie miał tragiczne, bez swojej winy. Nie chciał umierać tak młodo. Pisał - nie zdechniemy tak szybko, jak sobie roi śmierć, Ziemia dla nas za płytka, Fruniemy w górę gdzieś!

Mimo wszystko - kończę optymistycznie.

ev
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz