Siwy gołąb
wypatruje miejsca
na dachu kaplicy
Jej mury z aksamitu wieków
szorstkie jak ręce
które ją modliły
Dach z gotyckiej krwi
plami drzewa
Gołąb pilnuje ostatniej drogi
dzieci się bawią
obok lustra wody
A na horyzoncie wiek XX jak olbrzym
na glinianych nogach
niesie w brudnych dłoniach
białą hostię atomu
Potyka się o kamienne tablice
Hostia upadła
w chwilę później
detonacja
i w lustrze wody pusto
Tylko siwy gołąb unosi w Kosmos
gałązkę krwi
szuka nowej Arki .
Ten wiersz nie wymaga żadnego komentarza . . . ev
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz