ANDRZEJ WALTER
I myślę kroplami wierszy

I krąży tedy poezja, Bóg wie gdzie, Bóg wie jak, docierając pod
niejedną strzechę. I rodzi się w nas, kiedy chce, jak chce, i włada nami
czule, najczulej jak potrafi. I to droga, z której nie ma już odwrotu.
Lektura najnowszego tomu gliwickiego poety Jana Strządały napełniła
mnie właśnie taką aurą. Aurą jasnej i cichej subtelności słów, które
niczym tytułowe „Koraliki” układają się w Twojej dłoni czy tego chcesz
czy nie. Warto spojrzeć w linię życia na tej dłoni. Warto zanurzyć się w
misterny wszechświat Strządałowych metafor, podążyć przestrzenią Światła, natury, i losu, na przekór ciemności.
Jasne koraliki słów
układam
na granicy ciała
(…)
jasne koraliki słów
płoną
na śniegu
(…)
Koraliki słońca
drżą w pajęczynie o poranku
(…)
senne jeszcze elektrony
mruczą z miłości
(…)
a mgły i rosy
niosą
moje myśli
do nieba
spada na ziemię
kropla czysta
tajemnica
słowo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz